Jun 18, 2022
Cechą charakterystyczną rządów PiS jest to, że to Jarosław
Kaczyński jednoosobowo decyduje o tym, co jest dobre, a co złe, kto
jest patriotą, a kto zdrajcą, kto zostanie milionerem, a kto
skończy jak parias. Nie są ważne decyzje instytucji, sądów i
trybunałów — w państwie PiS Kaczyński jest ostateczną instancją,
która decyduje o ludzkich losach. Wie to dobrze Julia Przyłębska,
która dzięki osobistej decyzji Kaczyńskiego z przeciętnego sędziego
podrzędnego wydziału poznańskiego sądu stała się wodzirejką
Trybunału Konstytucyjnego. Dziś Przyłębska drży — mimo wiernej
służby dla PiS, nie może być całkowicie pewna, czy zachowa
stanowisko. Na początku swych rządów w latach 2015-16 walcząc o
przejęcie kontroli nad TK, obóz władzy wprowadził 6-letnią kadencję
na fotelu prezesa Trybunału. A Przyłębskiej 6 lat kończy się w
grudniu. Co się zatem stanie? Autorzy „Stanu po Burzy” Agnieszka
Burzyńska („Fakt”) oraz Andrzej Stankiewicz (ONET) tłumaczą
galimatias prawny, dochodząc do jedynego słusznego wniosku:
zdecyduje prezes. Na pewno w najbliższych miesiącach pani Julia
będzie się jeszcze bardziej, niż zwykle — czy to w ogóle możliwe? —
wysługiwała się prezesowi. Tylko dla niego będą lunche, rauty,
biby, biesiady, podwieczorki... i wyroki.
Pani Julio, „Stan po Burzy” bieży ze słowami wsparcia i otuchy.
Proszę popatrzeć na losy Kazimierza Kujdy, wieloletniego prezesa
spółki Srebrna, czyli wehikułu finansowego środowiska PiS. „Stan po
Burzy” po przetrząśnięciu komunistycznych archiwów już dwa lata
temu doszedł do wniosku, że za komuny Kujda był agentem SB. Po nas
takie stanowisko powziął Instytut Pamięci Narodowej, a w finale
sąd, który właśnie uznał, że Kujda był kłamcą lustracyjnym, bo
zaprzeczał, że współpracował z komunistyczną bezpieką. Co na to
Kaczyński? Zaatakował sąd, a jakże. Ktoś taki jak Kujda — finansowy
reżyser interesów PiS — nie może być wszak agentem, prawda? A to
prezes decyduje, kto jest agentem, a kto nie.
Poza pełną kontrolą Kaczyńskiego już dziś bodaj jedna, jedyna rzecz
w obozie władzy — wojna Zbigniewa Ziobry z Mateuszem Morawieckim.
Lider Solidarnej Polski atakuje premiera, zarzucając mu, że pod
naciskiem Brukseli chce doprowadzić do nałożenia nowych opłat i
podatków na posiadaczy aut spalinowych. Ziobro jest gotów się nawet
z Morawieckim napić za Morawieckiego błędy. Proponuje mu pędzony ze
śliwek... nielegalny bimberek. Ministrze sprawiedliwości, pan
jesteś naprawdę pijany praworządnością.