Jun 17, 2025
Telewizja Republika
postanowiła zrobić śledztwo i po tygodniach sprawdzania doszła do
wniosku, że Roman Giertych to rzeczywiście Roman Giertych, a to co
mówi naprawdę mówi. Co prawda nagrania sprzedała jako sensacyjne
tajne, wyniesione, podsłuchane (niepotrzebne skreślić), a okazały
się być nagraniem samego posła z jego kanału na YT, ale za to cała
reszta też się nie zgadza. To co jest najciekawsze to dlaczego
teraz i skąd te nagrania się wzięły. Albo nagle państwo z telewizji
Sakiewicza zorientowali się, że wrzucając kolejne nagrania bardzo
dokładnie wskazują ich źródło i dla niepoznaki wrzucili coś
aktualnego, żeby odwrócić uwagę opinii publicznej albo po prostu
naprawdę nie wiedzieli co robią. Przez chwilę uznając, że nie są
kompletnymi amatorami i umieją sprawdzić, czy coś ukazało się na YT
dwa miesiące temu należy przypuszczać, że wrzucili te nagrania
specjalnie żeby udawać przynajmniej przed swoimi widzami, że
naprawdę nie chodzi tu o inwigilację adwokata i jego klientów przy
pomocy Pegasusa. Nawet Sławomir Mentzen poświęcił jak to nazwał
“kompromitacji Republiki” uwagę na swoim YT. Nie wiadomo w sumie co
jest śmieszniejsze w tej historii - rozpaczliwe próby pracowników
Republiki udowodnienia, że w tych nagraniach naprawdę coś jest czy
kolejni politycy PiS, którzy publicznie z kamienną twarzą próbują
udawać, że naprawdę jest afera a nieoficjalnie śmieją się, że
Republika jak zwykle przedobrzyła i robi chyba Giertychowi
PR.
Ma być nowy rzecznik rządu. To znaczy ma być rzecznik rządu,
bo do tej pory go nie było. I ma nim być minister Adam Szłapka,
który do tej pory sprawdzał się na odcinku Unia Europejska, ale
ponieważ kończy się prezydencja a komórka odpowiedzialna za Unię ma
wejść z powrotem do struktury MSZ to Szłapka będzie trochę bez
przydziału. Dostanie zatem przydział bojowy. Bojowy, bo z jednej
strony będzie obrywał od dziennikarzy a z drugiej od premiera.
Pytanie czy na ciągłe przeciąganie liny w koalicji rządzącej pomoże
rzecznik, bo raczej na to nie wygląda. Tym razem państwo nie
zgodzili się ze sobą w sprawie rozwodów. Otóż PSL nie chce.
Najlepiej rozwodów w ogóle, a na dziś to nie chce ich nikomu
ułatwiać. W tej sprawie wypowiedziały się najbardziej
zainteresowane resorty, czyli MON i ministerstwo rolnictwa. No orka
na ugorze z tymi ludowcami w rządzie.
Już nie można składać protestów wyborczych. Okienko w Sądzie
Najwyższym zamknięte i teraz pytanie co dalej. Spora część
polityków KO domaga się ponownego policzenia wszystkich głosów
jednocześnie zarzekając się, że nie chce sugerować wyborczego
fałszerstwa. Tyle tylko, że liczyć może wyłącznie Izba Kontroli
Nadzwyczajnej, a ta ani nie ma ochoty ani układ władzy nie
chciałby, żeby to robiła. A zatem mamy impas. I czekamy.
Prawdopodobnie na to aż wszyscy o protestach zapomną.