Sep 2, 2023
Nie, nie jesteśmy zdziwieni. Przecież jeśli przez ostatnie lata
prezes Kaczyński kazał zainwestować kilka baniek w organizacje
Roberta Bąkiewicza — zapiewajły Marszu Niepodległości — to prędzej
czy później ta inwestycja musiała się zwrócić. Bąkiewicz na listach
PiS to — patrząc czysto politycznie — bardzo praktyczny ruch.
Skonfliktowany ze swymi brunatnymi kumplami z Konfederacji, ma
przyciągać do PiS wyborców ultranarodowych i antyunijnych, a także
wszelkiej maści organizacje nacjonalistyczne i kibolskie. To
logiczne w tym sensie, że Kaczyński walczy o polityczne życie i
robi wszystko, aby zmaksymalizować wynik PiS — zmienił prawo
wyborcze tworząc nowe komisje na wsiach, angażuje w kampanię kasę
spółek skarbu i rozpisał referendum, w którym nie obowiązują
kampanijne limity finansowe, więc można wtłoczyć gigantyczną kasę w
promocję PiS. W tym planie Bąkiewicz ma przyciągnąć do PiS jakiś
ułamek wyborców nacjonalistycznych — ale o wyniku decydować będzie
seria takich ułamków.
Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej
Stankiewicz (ONET.PL) oraz Dominika Długosz („Newsweek”) nie chcą
sobie rościć praw do etosu Lecha Kaczyńskiego. Zbyt wielu jest do
tego pretendentów. Ale znaliśmy zmarłego prezydenta wystarczająco
dobrze, żeby wiedzieć jedno: przewraca się w swym grobie na
Wawelu.
Bąkiewicz to jedna z sensacji na listach PiS. Ale owych sensacji
jest znacznie więcej. Andrzej Stankiewicz oraz Dominika Długosz
skrupulatnie analizują listy PiS, pokazując aktualny rozkład sił
poszczególnych frakcji w partii. Po kształcie list wdać jasno, kto
i za co został ukarany. Bo prezes kumulował haki i wpadki swych
ludzi przez całą kadencję. A teraz nadszedł czas wypłaty.