Apr 27, 2024
Takich zwrotów akcji jakie miały miejsce na Nowogrodzkiej wokół
list PiS do Parlamentu Europejskiego dawno nikt nie widział. To
było prawdziwe kino akcji, a nawet dreszczowiec z elementami
tragifarsy. Były awantury, wyzwiska, płacze, groźby, a nawet rwania
włosów z głów przez tych pisowców, którzy mogą się jeszcze
pochwalić czuprynami.
W tej sytuacji prezes — znany z tego, że kieruje się zdaniem
ostatniego rozmówcy — ustalał, odwoływał, ustalał znowu tylko po
to, żeby znowu odwołać. Nas bawi to, że ludzie Mateusza
Morawieckiego spreparowali sondaże po to tylko, żeby utrudnić
zdobycie mandatu Jackowi Kurskiemu, który uważa byłego premiera za
wtykę Donalda Tuska w PiS. W efekcie Kurski z „1” w okręgu
Warmia-Mazury/Podlasie wylądował na „2” na Mazowszu, gdzie nie ma
gwarancji wyboru.
Niby na listach są wszyscy, którzy mieli na nich być — Kurski,
Kamiński i Wąsik, Obajtek i Bielan — ale prezes urządził im
prawdziwą łaźnię. A to nie koniec, bo politycy PiS pozbawieni szans
ma mandat przez start tej „bandy pięciu” nie składają broni. Oj,
jak mu lubimy donosy i haki dostarczane przez pisowców na ich
własnych partyjnych kolegów.
W Koalicji Obywatelskiej tym razem obyło się bez dramatów. Nie było
wielodniowej walki o regiony, ani o miejsca — Donald Tusk
powiedział gdzie kto ma startować i wszyscy grzecznie ustawili się
w kolejce do Brukseli. Ale są też zaskoczenia. Nagle do grupy
kandydujących ministrów dołączył szef MSWiA Marcin Kierwiński. Tusk
drwi, że ma tam specjalne zadanie - będzie pilnował Kamińskiego i
Wąsika. Ostrzegamy jednak pana premiera. Znamy już takie pary
politycznych antagonistów, które w Brukseli przestały się pilnować,
zgodnie dzielą klasę samolotową biznes i brukselskie bary.
W Sejmie też było wesoło — swoje expose wygłosił minister spraw
zagranicznych Radosław Sikorski. Przy jego krytyce rządów PiS
prezydent Andrzej Duda nie mógł powstrzymać się od reakcji
mimicznych. Nie zobaczył ich niestety Jarosław Kaczyński, który
tradycyjnie zignorował wystąpienie szefa dyplomacji ani Mateusz
Morawiecki, który akurat musiał w Budapeszcie spotkać z
przyjaciółmi, którzy nie lubią Unii bardziej od Putina.
Mniej wesoło, za to bardziej nerwowo było na komisji śledczej do
spraw wyborów kopertowych. Jedno pytanie — „czy pan był trzeźwy?” —
oraz jedna odpowiedź — „jest pan świnią” — i awantura gotowa.
Akurat Dariusz Joński („1” na euroliście KO w Łodzi) i Mariusz
Kamiński chyba nie będą w Brukseli razem chodzić na mule i
belgijskie piwo. Ale akurat to rozumiemy, bo ich porachunki są
bolesne. Wszak za czasów Kamińskiego CBA zarzucało żonie Jońskiego
Małgorzacie Espinosie-Jońskiej, że wzięła łapówkę w postaci
kiełbasy.
A skoro o konsumpcji i zakochanych. Będzie ślub! W dodatku
kościelny! Wiecznie zakochany dawny europoseł, poseł i wicewojewoda
Jacek Protasiewicz oświadczył się swej najnowszej oblubienicy,
22-letniej studentce Darii Brzezickiej. Zrobił to w kościele na
Malcie, bo odgraża się, że zgotuje pani Darii katolicki ślub.
Pozostaje mu tylko dowieść, że żeniąc się z poprzednią żoną w wieku
lat 35 był niedojrzały i tkwił w tym niedojrzałym związku lat 17, w
dodatku płodząc syna. Panie Jacku, zna pan numer do „Kury”, wszak
razem kiedyś śmigaliście po brukselskich barach. Kurski chętnie
doradzi jak przed biskupem symulować niedojrzałość sprzed dwóch
dekad nawet przy trojgu dzieci.