Dec 21, 2024
Zapraszamy do
zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień
zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy
interesujące teksty. Zapisać można się tu:
Bardzo liczyliśmy na to, że były wiceminister sprawiedliwości
Marcin Romanowski uciekając za granicę przed odsiadką wykaże się
jakąś minimalną oryginalnością. Korea Północna, Somalia, Sudan,
Jemen, Wenezuela, Afganistan, Meksyk, Kolumbia — to byłoby coś
godnego numerariusza Opus Dei.
Niestety. Pan Marcin zachował się absolutnie przewidywalnie i
dał nogę na Węgry, europejską, światową i międzygalaktyczną oazę
prawa, a nawet sprawiedliwości. Wyraźnie nie doczekał się nasz pan
minister zapowiadanej przez Jarosława Kaczyńskiego od 2011 r.
budowy Budapesztu w Warszawie, więc postanowił rozpocząć budowę
Polski na Węgrzech.
Z wypowiedzi Romanowskiego nasyłanych znad Dunaju i Balatonu
wynika bowiem, że zamierza tam tworzyć nową, wielką emigrację. A
może nawet nowe legiony — Legiony Romanowskiego — które wyrwą
Rzeczpospolitą z łap złego Tuska. Wyraźnie przesadził z tokajem
nasz pan minister. Zresztą z gulaszem może też.
Twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Kamil Dziubka
nie mają wątpliwości, że Romanowski jest tylko pionkiem w grze
Viktora Orbana, który przyznał mu azyl polityczny. Korzystając z
wojny politycznej między Kaczyńskim a Tuskiem, węgierski przywódca
rozpoczyna ingerencję w polskie sprawy.
Z jednej strony Orban składa ofertę wszystkim pisowcom,
których Tusk właśnie zaczął intensywniej ścigać: po co ryzykować
odsiadkę, skoro można uciec na Węgry?
Z drugiej — nic nie ma za darmo. Twórcy „Stanu Wyjątkowego”
będą bacznie obserwować, jak teraz liderzy PiS będą się odnosić do
proputinowskich działań Orbana, w tym blokowania pomocy dla
Ukrainy. Nie mamy też wątpliwości, że Romanowski sam azylu sobie
nie załatwił. Jest na to za krótki. A zatem musiał dostać wsparcie
od najwyższej rangi czynników politycznych na prawicy — czy to w
PiS czy w śp. Suwerennej Polsce.