Nov 25, 2023
Spakowali się. W torby, aktówki, tobołki — ministrowie rządu PiS
w ciągu ostatnich kilku dni po cichu opuścili swe fotele, porzucili
gabinety i pożegnali gmachy. To było tak po ludzku bolesne. Wszak —
by zacytować klasyczną frazę Beaty Szydło — „przez 8 ostatnich lat”
rządzili niepodzielnie. I tak po prostu przyzwyczaili się do tej
władzy niepodzielnej. Tak bardzo się przyzwyczaili, że nie
wyobrażali sobie, że mogą ją stracić. A tu suweren wywinął numer
niepodzielnym.
Były pożegnalne kawusie i koniaczki, trochę wzruszu, czasem skrycie
uroniona kropla łez. Musieli się spakować nawet nie dlatego, że
Donald Tusk już prze do władzy i dyszy żądzą zemsty. Musieli się
spakować, bo ich pryncypał Mateusz Morawiecki odgrywa komedię z
tworzeniem nowego gabinetu z fikcyjnym programem, popieranym przez
tajną koalicję.
W ramach tego groteskowego projektu Morawiecki ogłosi w
poniedziałek skład rządu, który upadnie zanim powstanie. Ale zanim
upadnie, to przez maksimum 2 tygodnie będzie rządził. I to dla
nowych „ministrów” — kilkunastu figurantów Morawieckiego — trzeba
było zwolnić fotele i gabinety.
Twórców słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Kamila Dziubkę i
Dominikę Długosz powyborcze pląsy Morawieckiego niezmiennie bawią.
Tak zwyczajnie po ludzku zastanawiamy się, czy są granice żenady,
których premier nie jest w stanie przekroczyć. Mówiąc szczerze, nie
próbujemy nawet ustawiać mu poprzeczek, bo istnieje ryzyko, że w
najbliższych dniach pójdzie na całość — w kierunku nieznanym
najprzedniejszym twórcom polskiego kabaretu.
Premier odwleka to, co nieuniknione — powstanie rządu Donalda
Tuska. Przypiekanie Morawieckiego — swego dawnego doradcy, a
ostatnio agresywnego przeciwnika — Tusk stawia wysoko w swym
planie. Żeby Morawieckiego całkowicie politycznie wykończyć Tusk
dorzuca ustawę, zwaną złośliwie „czyste ręce” — ma ona ujawniać
majątki małżonków polityków. Oczywistym adresatem jest Iwona
Morawiecka, na którą premier przepisał wart dziesiątki milionów
majątek, którego nie chce ujawnić, twierdząc, że nie ma takiego
obowiązku. No to będzie obowiązek — a jedyną receptą, premierze,
będzie przepisanie nieruchomości na dzieci.
Ale, rzecz jasna, głównym bohaterem rozliczeń będzie Jarosław
Kaczyński. Prezesa czeka od połowy grudnia serial zeznań przed
komisjami śledczymi i przed prokuraturą, zabraną Ziobrze.
Rozliczenia mają rozbić PiS i pozbawić Kaczyńskiego szans na powrót
do władzy.