Jan 22, 2022
Widmo komisji śledczej krąży nad obozem władzy. To za sprawą
Pawła Kukiza, dla którego może to być najważniejszy koncert w
życiu. Podpisując z Kukizem pakt o współpracy, szef PiS Jarosław
Kaczyński był przekonany, że kupił jego duszę i głosy jego ludzi za
czapkę gruszek — przyjęcie paru niezbyt istotnych projektów ustaw,
które nie zagrażają rządom PiS.
Ale śpiewając z Kukizem pieśni biesiadne po wielu kieliszkach
trunków, Kaczyński nie zdawał sobie sprawy, że rockman ma jeszcze
inne pasje. Jedną z nich są służby specjalne. Dlatego gdy na jaw
wyszło — co przyznał sam Kaczyński — że władza kupiła superprogram
do inwigilacji Pegasus, w Kukizie zawrzało. Postanowił doprowadzić
do powstania komisji śledczej, która zbada i Pegasusa i stosowanie
podsłuchów za poprzednich rządów. Początkowo politycy opozycji,
zwłaszcza posłowie Platformy, wyśmiewali Kukiza, uznając, że działa
w cichym porozumieniu z PiS, a komisja śledcza ma służyć ukryciu
Pegasusa pod stertą spraw podsłuchowych z czasów rządu Tuska. Ale
lider PO szybko pokazał, że znacznie lepiej od swych ludzi rozumie
sytuację w obozie władzy — dał zielone światło na poparcie projektu
Kukiza. To dlatego, że powołanie komisji śledczej w krótkiej
perspektywie doprowadzi do rozpadu paktu Kukiza z Kaczyńskim,
przypieczętowanego na śpiewnych biesiadach. To pierwszy zysk
opozycji: bez ludzi Kukiza obóz władzy traci większość. A zysk
drugi — sejmowa komisja śledcza to potężne narzędzie polityczne,
które odpowiednio wykorzystane może wysadzić rząd PiS w powietrze.
Kaczyński rozumie te ryzyka, dlatego próbuje przeciągnąć do PiS
ludzi Kukiza, szuka także możliwości doprowadzenia do rozłamu w PSL
i skaperowania paru ludowców.
Kaczyński robi jednocześnie wszystko, aby przejąć władzę w
Najwyższej Izby Kontroli. Kierujący NIK zbuntowany pisowiec Marian
Banaś ewidentnie stara się pomóc opozycji. W sprawie Pegasusa
odtajnia niejawne dokumenty kontrolne, które kompromitują ministra
sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę i szefa MSWiA Mariusza
Kamińskiego. To ich ludzie kupili ten agresywny program do
inwigilacji, nieudolnie maskując to, że zakup został dokonany z
pieniędzy, które powinny zostać przeznaczone na pomoc ofiarom
przestępstw. Na razie dokumenty NIK dostała opozycyjna komisja
badająca Pegasusa w Senacie. Senackiej, bezzębnej komisji Kaczyński
obawiać się nie musi. Prawdziwe ryzyko to komisja sejmowa, która ma
uprawnienia śledcze — tak jak prokuratura. W obliczu buntu Kukiza,
Kaczyński próbuje zbudować większość nie tylko do zablokowania
takiej komisji, ale także do uchylenia immunitetu Banasiowi. CBA i
prokuratura zarzucają szefowi Najwyższej Izby Kontroli ukrywanie
majątku, a uchylenie immunitetu Kaczyński chce wykorzystać, by
zawiesić Banasia i na czele NIK postawić swego nominata. Komisja
śledcza i Banaś — to dla Kaczyńskiego śmiertelnie niebezpieczny
tandem.