Mar 12, 2022
Po niemal 7 latach prezydentury Andrzej Duda wybija się na
niepodległość. Od momentu ataku Rosji na Ukrainę to prezydent
odgrywa pierwsze skrzypce w kontaktach z prezydentem Ukrainy
Wołodymyrem Zełenskim oraz sojusznikami z NATO. Kluczowe są dobre
relacje Dudy z Ameryką — prezydent ostatnie miesiące przed wojną
poświęcił na nawiązanie poprawnych stosunków z ekipą nowego
prezydenta Joe Bidena. To odróżnia Dudę od szefa PiS Jarosława
Kaczyńskiego, który w tym czasie intensywnie forsował „lex TVN”,
czyli przepisy, które miały na celu wyrzucenie Amerykanów z
telewizji TVN.
Jedyny zgrzyt między ludźmi Dudy a współpracownikami Bidena
dotyczył przekazania Ukrainie polskich Migów-29, które miały
ułatwić walkę powietrzną z Rosją. „Stan po Burzy” ujawnia kulisy
tej sprawy — kluczowe były obawy polskich władz, że oddanie
samolotów Ukrainie narazi nasz kraj na rewanż ze strony Rosji.
Wygląda na to, że pomysł ten — ku rozpaczy Zełenskiego — całkowicie
już upadł.
W odróżnieniu od prezydenta, który zajmuje się kontaktami z
Ukraińcami i NATO oraz premiera, który lobbuje wewnątrz Unii
Europejskiej za ostrą polityką wobec Rosji, prezes PiS jest od
początku wybuchu wojny prawie niewidoczny. Ale nie oznacza to
wygaszenia sporów politycznych. Już ruszyło wzajemne oskarżanie się
przez PiS i Platformę o współodpowiedzialność za błędną politykę
wobec Putina, a co za tym idzie — za wybuch wojny. Polityczny
konflikt narasta także wokół sposobu, w jaki rząd radzi sobie z
gigantyczną falą uchodźców, która płynie z Ukrainy. W dodatku do
przepisów o przyjmowaniu uchodźców, PiS po cichu chciał wpisać
bezkarność za naruszanie prawa podczas pandemii — co opozycja uważa
za próbę zwolnienia z odpowiedzialności premiera i jego ludzi.
Na szczęście wzmacnianie bezpieczeństwa Polski jest niezależne od
wojny PiS i Platformy. Atak na Ukrainę spowodował natychmiastowe
zwiększenie liczby żołnierzy NATO w Polsce. Według informacji
„Stanu po Burzy” to dopiero początek.