Jul 30, 2022
Szef PiS Jarosław Kaczyński wzorem swego dawnego idola, a dziś
zapiekłego wroga Lecha Wałęsy postanowił być za, a nawet przeciw.
Niedawno groził polityczną egzekucją buntownikom w PiS, którzy
spiskują, żeby wysadzić z siodła Mateusza Morawieckiego. Ba,
zasłaniał premiera własną piersią, zakrzykując, że najpierw jego
samego musieliby usunąć z rodeo. Teraz Kaczyński przekonuje, że to
on w sumie nakazał spiskowcom spiskowanie, a zatem obsadził się w
roli inspiratora spisku, który jednocześnie zwalcza. Autorzy tego
wydania „Stanu po Burzy” — dziennikarze ONET.PL Andrzej Stankiewicz
oraz Kamil Dziubka — są od dekad fanami meandrów politycznej
strategii prezesa, ale nawet oni się pogubili. Prezesie, skoro dziś
ostatni weekend lipca, to inspirujesz spiskowców, czy może ich
zwalczasz?
Nie ma za to wątpliwości, że prezes chroni szefową Trybunału
Konstytucyjnego Julię Przyłębską, swe odkrycie, towarzyszkę
kulinarnych uczt i intelektualnych dysput o sztuce. Przyłębska była
w ostatnim czasie mocno rozedrgana, bo maile wykradzione z konta
ministra Michała Dworczyka pokazały, jak robiła dobrze władzy
kuglując terminami rozpraw TK. W dodatku nawet w obozie władzy
pojawiły się interpretacje prawne, zgodnie z którymi pani prezes
pod koniec roku zostanie usunięta z posady szefowej Trybunału. Ale
stało się to, co przewidywał „Stan po Burzy” — Nowogrodzka
locuta, causa finita. Kaczyński właśnie oznajmił, że Przyłębska
pozostanie szefową TK do końca swej kadencji w 2024 r. I pewnie tak
będzie, mimo że Donald Tusk się odgraża, że gdy przejmie władzę, to
Przyłębska zrobi wypad.
Spokojnie spać mogą inni sędziowie — wybrańcy władzy, którzy przez
3,5 roku zasiadali Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Izba ta
była wykorzystywana przez Zbigniewa Ziobrę do karania sędziów,
którzy krytykowali zaprojektowane przez niego zmiany w wymiarze
sprawiedliwości. Szkopuł w tym, że europejskie sądy uznały Izbę
Dyscyplinarną za nielegalną, zaś Komisja Europejska zażądała jej
likwidacji, uzależniając od tego wypłatę środków pomocowych. Z dużą
niechęcią Kaczyński się na to zgodził, ale oczywiście nie pozwoli
nominatom PiS z Izby Dyscyplinarnej zginąć — mogą zostać w Sądzie
Najwyższym, albo odejść w stan spoczynku. Spoczynek okazał się
bardzo popularny — kilku zmęczonych nieróbstwem 40-latków odejdzie
na przyspieszone emeryturki na nasz koszt. Dostaną po 20 tys.
miesięcznie, czyli do osiągnięcia prawdziwej emerytury uskłada się
ponad 5 mln zł na łebka!
Jeden z nielicznych, niepodważalnych sukcesów Izby Dyscyplinarnej
to zawieszenie prokuratora, który biegał nago po Świdnicy. Teraz
okazuje się, że ten naturysta posadę wychodził sobie u ministra
Michała Dworczyka. Nominację prokuratorską dostał od Ziobry w 2016
r., parę miesięcy po tym, jak napisał z prośbą o protekcję do
Dworczyka. Pośrednikiem był zaufany człowiek Dworczyka, który ma
wyroki m.in. za podrabianie rachunków i okradanie szkoły,
której był dyrektorem.
Ekshibicjonista prosił złodzieja o protekcję u polityka, żeby
zostać prokuratorem i ścigać przestępców. Wbrew pozorom, to dzieje
się naprawdę.