Apr 22, 2023
Całość TYLKO w
aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez
limitu.
To ma być prawdziwy cios wymierzony w smoleńskich sceptyków, którzy
nie wierzą w zamach na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Oto w 13.
rocznicę katastrofy smoleńskiej szef PiS Jarosław Kaczyński
zapowiedział złożenie do prokuratury doniesienia o zamordowaniu
prezydenta, jasno wskazując, że w roli zleceniodawcy widzi
Władimira Putina. W ten sposób po 13 latach — w ciągu których szef
PiS czasem mówił o zamachu, by potem mówić, że wcale tak nie mówił
— wreszcie mamy klarowną linię polityczną PiS: Kreml zabił Lecha
Kaczyńskiego, który integrował Europę Środkowo-Wschodnią, niwecząc
mocarstwowe plany Putina. Rzecz jasna doniesienie w imieniu prezesa
Kaczyńskiego złożył jego smoleński powiernik Antoni
Macierewicz.
Jakie to doniesienie ma znaczenie prawne? Autorzy „Stanu
Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz (Onet.pl) oraz Dominika Długosz
(„Newsweek”) mówią wprost: żadnego. Wszak prokuratura od dnia
katastrofy 10 kwietnia 2010 r. prowadzi śledztwo w sprawie
wszystkich jej okoliczności. Co więcej — gdy PiS przejęło władzę i
podporządkowało sobie organa ścigania, w prokuraturze powstał
speczespół smoleński, który przejął śledztwo i zaczął dogłębnie
analizować teorię zamachu Putina — jak dotąd bez żadnych
rezultatów. Na tym tle dochodziło przez lata do tarć prokuratorów
smoleńskich z Macierewiczem. Oni żądali od niego dowodów na kolejne
teorie zamachowe, a on nigdy im nic nie dał, obawiając się prawnej
weryfikacji swych fantastycznych zarzutów.
Właśnie po to jest doniesienie. Oto po 13 latach rządów
Jarosław Kaczyński podniósł smoleński zamach do rangi jedynie
słusznej doktryny partii i państwa. Ministrowie — zarówno wierzący
w zamach, jak i smoleńscy ateiści — muszą karnie słuchać i
entuzjastycznie klaskać, gdy Kaczyński mówi o mordzie
smoleńskim.
Wszystkie instytucje państwa PiS budują mit zamachowy — od mediów
państwowych po wspierający władzę Kościół. Media niezależne,
obnażające kłamstwa Macierewicza, objęte są karnym postępowaniem
Krajowej rady Radiofonii i Telewizji, kierowanej przez radykalnego
partyjnego towarzysza Macieja Świrskiego. Do pełnego uznania
Smoleńska za mord Putina na Lechu Kaczyńskim brakuje tego jednego —
decyzji prokuratury, że katastrofa była zamachem. Stąd doniesienie
— nie chodzi w nim o prawo, a o polityczny nacisk. Ponieważ
prokuratura nie chce uznać zamachu w ramach standardowego
smoleńskiego śledztwa, dostała teraz konkretne zamówienie — ma
wszcząć śledztwo z doniesienia Kaczyńskiego i Macierewicza,
potwierdzić ich teorie zamachowe oraz wystawić list gończy za
włodarzem Kremla.
Twardzi wyborcy PiS muszą być wniebowzięci, że prezes wraca do
formy po wielomiesięcznej rekonwalescencji kolana. W ciągu raptem
kilku dni aktywności Kaczyński zdążył już wygłosić parę ważkich
przemówień — nie tylko ogłosił zamach w Smoleńsku, ale także
całkowicie wstrzymał import żywności z Ukrainy, o wyzwiskach pod
adresem opozycji nie wspominając.
Ale opozycja też się zbroi. Donald Tusk i Rafał Trzaskowski
wystąpili wspólnie na wiecu wyborczym Platformy, by przeciąć
plotki, że w ich politycznym związku się nie układa, że mają ciche
dni, a może wręcz, że grozi im separacja. Moment nie jest
przypadkowy — w politycznym światku furorę zrobiła plotka, wedle
której Trzaskowski zastąpi Tuska przed wyborami jako kandydat
opozycji na premiera. Szef Platformy źle znosi plotki, które
pozbawiają go roli lidera opozycji i głównego kandydata do walki z
Kaczyńskim. Trzaskowski to rozumie — dlatego zadeklarował, że
będzie wspierać Tuska w kampanii. Ale w tym tandemie nie ma nic za
darmo — Trzaskowski chce dostać od Tuska obietnicę startu w
wyborach prezydenckich lub wyjazdu do Brukseli na komisarza UE.
Tyle, że ludzie Tuska nie są pewni, jak długo Trzaskowski wytrwa w
postanowieniu grania na lidera PO, a nie na siebie.