May 6, 2023
Całość TYLKO w
aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez
limitu.
Przyznajemy — nieco się o prezesa martwimy. By użyć popularnych
ostatnio w obozie władzy analogii do I Rzeczpospolitej — ewidentnie
prezes padł ofiarą politycznej zasady „nihil novi”. W trwającej
kampanii Jarosław Kaczyński stawia na wyłącznie na te rozwiązania,
które już nie raz się sprawdziły: szczuje na Unię Europejską,
wyzywa opozycję i obsadza Donalda Tuska w roli niemieckiego
parobka, jednocześnie zapowiadając szukanie — poprzez specjalnie
utworzoną komisję — jego kremlowskich ciągot. Twórcy „Stanu
Wyjątkowego” — dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz oraz Kamil
Dziubka — zauważają, że w tym podręcznym prezesowskim pakieciku
jątrzenia nie ma zupełnie nic nowego, żadnej nowej obietnicy, nowej
oferty, a nawet nowego konfliktu. Do niedawna brakowało nam tylko
prezesowskiego nalotu na mniejszości LGBT — na tym paliwie PiS
wygrało ostatnie wybory europejskie, a i w prezydenckich wpadło
parę ważnych punktów. Ale i ten brak prezes właśnie nadrobił —
oznajmił otóż, że poprze „obywatelski” projekt ustawy walczącej z
„seksualizacją dzieci”. Jego hasłem staje się więc znów
przegonienie ze szkół organizacji LGBT — jak w każdych wyborach.
Nie bardzo wiadomo, jak Kaczyński definiuje seksualizację, z którą
chce walczyć — ale nie o prawo tu chodzi, tylko o politykę. Bo ów
„obywatelski” projekt to po prostu pomysł PiS. Kaczyński nie chce
jednak wnosić go do Sejmu jako projekt partyjny. Woli zbierać pod
nim podpisy wyborców, bo rozdmuchać zagrożenie „seksualizacją” i
zmobilizować elektorat konserwatywny do głosowania na PiS. „Nihil
novi”.
Nic nowego także w negocjacjach Kaczyńskiego ze Zbigniewem Ziobrą o
wspólnym starcie ich partii. Aż nam żal pana Zbyszka — nikt we
władzach PiS nie traktuje poważnie jego gróźb, że Solidarna Polska
jest silna, zwarta i gotowa wystartować samodzielnie i odbić PiS
parę punktów. Ziobro zrobił nawet w Warszawie kongres swej partii —
przyjechało jakieś 2 tys ludzi. Na nasze oko to cała partia Ziobry,
w tym leśnicy z kontrolowanych przez ziobrystów Lasów Państwowych
oraz beneficjenci Funduszu Sprawiedliwości, czyli partyjni cwaniacy
opłacani przez Ziobrę z pieniędzy należnych ofiarom
przestępstw.
Co uradzili na tym wiekopomnym zlocie? Zaśpiewali wszystkie zwrotki
hymnu, pomodlili się, trochę poszczypali PiS, opluli Unię
Europejską i zmienili nazwę na Suwerenna Polska, żeby uciec od
problemów finansowych. Bali się nawet zasugerować, że wystartują w
wyborach bez Kaczyńskiego.
Prezes czuje słabość Ziobry. Nie tylko go upokarza, odwlekając
negocjacje o listach wyborczych. Rzuca na stół jeszcze jeden
projekt — chce wprowadzić w Trybunale Konstytucyjnym takie zmiany,
aby ubezwłasnowolnić kilku zbuntowanych sędziów, którzy
wypowiedzieli wojnę jego namiestniczce Julii Przyłębskiej. Tych 5-6
sędziów uważanych jest za stronników Ziobry. Niecierpliwie czekamy,
czy Ziobro zagłosuje za prawną kastracją swoich ludzi. Prezes też
czeka.