Zwiał na Węgry, czy ukrywają go kumple z Opus Dei? Były
wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski w rządach PiS
odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości, czyli kasę ofiar,
niemiłosiernie łupioną przez przez polityków Suwerennej Polski i
ich popleczników w Kościele, organizacjach pozarządowych i
prawicowych mediach. Już latem Romanowski miał za to trafić do
aresztu, ale wtedy się wywinął, bo zaraz po wyborach — czując pismo
nosem — zgłosił się na zastępcę członka Zgromadzenia
Parlamentarnego Rady Europy, by zdobyć europejski immunitet.
Romanowski — prawa ręka Zbigniewa Ziobry — sądził, że w ten sposób
wygrał batalię z prokuraturą. Skoro przez ostatnie miesiące wszyscy
jego znajomi zatrzymani za przekręty w Funduszu Sprawiedliwości
powychodzili z aresztu, to czemu on miałby zostać zapuszkowany? A
jednak. Najpierw prokuratura doprowadziła do uchylenia mu
immunitetu Rady Europy, a teraz sąd postanowił go aresztować na 3
miesiące. Romanowski wpadł w panikę. Najpierw symulował ciężką
chorobę, która miała się przejawiać krwotokami zagrażającymi jego
żywotowi. A potem — wiedząc, że szybko wyjdzie na jaw, że
zwyczajnie i planowo zoperował sobie nos — wyszedł ze szpitala na
własne życzenie, wylogował wszystkie telefony i zniknął. Stał się
dzięki temu pierwszym byłym członkiem rządu ściganym listem
gończym.
Polowanie na Romanowskiego wpisuje się w przyspieszenie
rozliczeń PiS, które narzuca koalicji Donald Tusk. Premierowi
chodzi o to, by w okolicach rocznicy stworzenia rządu — która
przypadła w piątek — twardzi wyborcy koalicji dostali jasny
komunikat, że nawet jeśli rządowi nie udało się zrealizować wielu
obietnic, to kluczowej dla nich kwestii, czyli właśnie rozliczenia
PiS, Tusk nie odpuści.
Najpierw premier osobiście zagrzewał koalicję do uchylenia
immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu za jego ekscesy podczas
smoleńskich miesięcznic. Potem ostentacyjnie poparł działania CBA
wobec Tadeusza Rydzyka — bo Tusk nie mówi o nim „ksiądz”, „ojciec”,
ani „dyrektor”. To także Tusk osobiście zaatakował Jacka Kurskiego,
zarzucając mu naciski na prokuraturę, która w czasach PiS dwa razy
umorzyła śledztwo po doniesieniach, że jego syn gwałcił 9-letnią
dziewczynkę. Premier nakazał wznowienie tego śledztwa oraz
przeprowadzenie dochodzenia w sprawie działań prokuratury w tej
sprawie za rządów PiS.
To także Tusk ostro atakuje kandydata PiS na prezydenta Karola
Nawrockiego, wypominając mu kontakty w środowiskach przestępczych —
a jednocześnie prokuratura zatrzymała Olgierda L., gangstera i
neonazistę, którego zna Nawrocki.
Premier bierze na siebie tę brudną robotę, by utorować drogę
do zwycięstwa dla Rafała Trzaskowskiego, który — jako kandydat na
prezydenta — musi być bardziej umiarkowany.
Dlatego też twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i
Dominika Długosz czują, że najciekawsze dopiero przed nami.