May 25, 2024
Widać wyraźnie — stworzony przez Romana Giertycha zespół do
spraw rozliczania rządów Kaczyńskiego ma zastępować prokuraturę,
niezbyt wyrywną do zajmowania się politykami PiS. Nie ma
wątpliwości, że posadę głównego gończego Giertych otrzymał
osobiście od Donalda Tuska. Więc nie ma też wątpliwości, że
Giertych przystąpił do ataku na Zbigniew Ziobrę i jego ludzi
kuglujących milionami z Funduszu Sprawiedliwości właśnie dlatego,
że chce tego kierownik.
Giertych sięgnął po swe najgłębiej skrywane aktywa: Tomasza Mraza,
byłego dyrektora w Ministerstwie Sprawiedliwości za czasów Ziobry,
który — wystraszony przekrętami — jako swą polisę bezpieczeństwa
zgromadził sporą piwniczkę dokumentów i nagrań, ujawniających
przekręty ziobrystów. Z tą polisą tuż po wyborach zgłosił się do
Giertycha, z którym na początku roku poszedł do prokuratury. Teraz
zniecierpliwiony pan Roman uznał, że nie ma co czekać i
zaprezentował skruszonego dyrektora na posiedzeniu swego
antypisowskiego zespołu.
To było druzgocące exposé świadka koronnego w sprawie Funduszu
Sprawiedliwości, który wprost oskarżył Ziobrę i jego ludzi o
złodziejstwo na niewyobrażalną skalę. Teraz przyszłość Suwerennej
Polski — którą Tusk za Giertychem uznał za „zorganizowaną grupę
przestępczą” — rysuje się w dość ponurych barwach. Ziobrystów na
razie broni Jarosław Kaczyński, atakując media, ujawniające „taśmy
Mraza”, które dokumentują przekręty w Funduszu Sprawiedliwości.
Kaczyński uznał, że media są „hitlerowskie”, co samo w sobie
pokazuje, jak bardzo prezes jest przerażony aferą. Nie dziwota. To
jeden z takich skandali, który jest prosty do zrozumienia dla
wszystkich wyborców: Ziobro i jego ludzie ustawiali konkursy tak,
by miliony złotych zamiast na pomoc ofiarom, szły do kieszeni
zaufanych organizacji, gdzie były rozkradane.
Dobrze przynajmniej, że Kaczyński nie broni bohatera innych taśm —
europosła PiS Grzegorza Tobiszowskiego. Śląski baron PiS najpierw
znęcał się nad żoną — co było w partii tajemnicą poliszynela.
Nazywał ją „dziwką” i „downem” oraz groził, że „zniszczy ją jak
pluskwę”. Po jednej z awantur kobieta wybiegła z domu pokrwawiona.
Jednak dopiero, gdy Onet opublikował taśmy nagrane przez jego
obecną partnerkę — w których motywem przewodnim są frazy „jesteś
k**wą” oraz „jesteś szmatą” — Kaczyński przestał udawać, że nic nie
wie.