Sep 19, 2020
Piątkowy poranek rozpoczął się dość niespodziewanie. Politycy
PiS zrobili tournee po mediach i ogłosili, ze koalicji już nie ma.
Miało to związek z dwoma wydarzeniami. Partia Zbigniewa Ziobry
sprzeciwiła się ustawie, która mogłaby dać premierowi bezkarność za
podejrzane prawnie decyzje, które podejmował w związku z wyborami
korespondencyjnymi w maju. W dodatku w czwartkowym głosowaniu w
Sejmie, dotyczącym “Piątki dla zwierząt”, koalicjanci postawili się
Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ludzie Ziobry zagłosowali przeciwko tej
ustawie, zaś partia Jarosława Gowina wstrzymała się od głosu.
Projekt przeszedł tylko dzięki głosom opozycji.
Szybko pojawiły się groźby polityków PiS, że Ziobro miałby stracić
stanowisko ministra sprawiedliwości. Skąd tak naprawdę wziął się
konflikt w Zjednoczonej Prawicy? Czy rząd się rozpadnie? Jakie
Kaczyński ma alternatywy?
Przyspieszone wybory to broń atomowa, wyciągnięta przez
Kaczyńskiego jako straszak na koalicjantów. Posłowie PiS próbują
tłumaczyć działanie prezesa tym, że być może jest to ostatni moment
na pozbycie się Ziobry i Gowina, a także na osłabienie
Konfederacji. Bo Konfederacja ewidentnie może dziękować
Kaczyńskiemu za wprowadzenie ustawy o ochronie zwierząt, dzięki
której mogą pokazać, że są bardziej prawicowi niż PiS i są lepszą
alternatywą dla rolników i przedsiębiorców. W o wiele trudniejszym
położeniu znalazła się natomiast Koalicja Obywatelska. W sprawie
ochrony zwierząt KO pomogła Kaczyńskiemu, popierając zaostrzenie
przepisów, gdy zabrakło mu głosów Ziobry i Gowina. Był jednak po
stronie opozycji sprytny plan na rozegranie Kaczyńskiego, którego
KO jednak nie zaakceptowała. Kto ten plan obmyślił i jaki był
pomysł na wzmocnienie konfliktów wewnątrz PiS i zwycięstwo nad
prezesem?
O tym w najnowszym odcinku Stan po Burzy. Zapraszają Agnieszka
Burzyńska i Andrzej Stankiewicz.