Mar 26, 2022
Atak Rosji na Ukrainę stał się dla PiS okazją do całkowitego
przebudowania polityki. Ale ci, którzy sądzą, że Jarosław Kaczyński
zacznie stawiać na zgodę narodową i zrezygnuje z wojenek z Unią
Europejską — głęboko się mylą. Jest dokładnie odwrotnie. Po
kilkunastodniowej nieobecności na początku wojny, Kaczyński wrócił
z przytupem: w serii wywiadów i wypowiedzi publicznych jeszcze
zaostrzył retorykę. Wobec opozycji próbuje stosować szantaż. Pod
pretekstem wojny chce wymusić zmiany w Konstytucji, obsadzając
niechętną zmianom opozycję w roli pomagierów Putina,
odpowiedzialnych za śmierć kobiet i dzieci na Ukrainie. Kaczyński
twierdzi, że bez zmiany Konstytucji nie będzie w stanie zbudować
silnej armii i zabrać ulokowanych w Polsce majątków rosyjskich
oligarchów. „Stan po Burzy” z dużym zdumieniem obserwuje nowe
wcielenie prezesa — jako strażnika Konstytucji. Podpowiadamy, że
szybciej będzie, jeśli Kaczyński pozostanie przy swej
dotychczasowej metodzie konstytucyjnej — czyli biesiadach z szefową
Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską. Przy pierogach zwanych
przed wojną ruskimi, ewentualnie przy barszczu ukraińskim, zapewne
udałoby się im ustalić odpowiednią interpretację Konstytucji, tak
aby można było budować armię i puścić oligarchów w skarpetkach.
Prezesie, umów się — prosimy — z panią Julią. Czas goni.
W relacjach z Unią także na razie bez przełomu — kontrolowany przez
Kaczyńskiego Sejm niespiesznie pracuje nad projektami zmian w
sądownictwie, które są warunkiem wypłaty przez Brukselę pieniędzy
na Krajowy Plan Odbudowy, czyli program inwestycji gospodarczych po
pandemii. Na razie głośniej niż o miliardach na KPO jest o
konflikcie w rządzie, który dotyczy rozmów z Unią. Premier Mateusz
Morawiecki wykorzystał pretekst, aby wyrzucić ministra rozwoju
Piotra Nowaka, który publicznie powiedział, że lobbuje w Brukseli
za pieniędzmi z KPO. Czy dymisja ministra, który chce pomóc rządowi
jest logiczna? Na pierwszy rzut oka nie. No chyba, że minister
nazywany jest „Morawieckim 2.0" i stanowi konkurencję dla premiera.
Ale konflikt jest poważniejszy. Bo za Nowakiem stoi silny
wicepremier Jacek Sasin — i ta dymisja to cios, którym Morawiecki
odpowiada na ataki, które go spotykały w ostatnim czasie ze strony
Sasina.
Sasin to dawny minister Lecha Kaczyńskiego, który wkradł się w
łaski jego brata po Smoleńsku — także dlatego, że zawsze publicznie
wspierał teorie zamachowe. Tegoroczna rocznica katastrofy
smoleńskiej, która przypada za kilkanaście dni, będzie wyjątkowa.
Ponieważ Putin okazał się łajdakiem gotowym do ludobójstwa,
spiskowe teorie zaczynają wracać. Oficjalnie poparł je Jarosław
Kaczyński, który oznajmił: „Przez te lata, mając osobiste
przekonanie, że doszło do zbrodni, zamachu, nie mogłem jednak tego
wszystkiego złożyć w pewną całość. Mówię od strony technicznej —
jak dokonano tego wszystkiego, co wiąże się z zamontowaniem jakiś
środków wybuchowych w samolocie, w jaki sposób to zostało odpalone,
dlaczego ten samolot zaczął opadać i w końcu jak to było z tym
rozerwaniem samolotu, dlaczego ciała zostały rozerwane w ten
sposób. Dzisiaj mogę powiedzieć, że te wszystkie pytania uzyskały
odpowiedź i to zostało ujęte w pełnym dokumencie, który mam
nadzieję niedługo stanie się elementem publicznej debaty”.
Autorzy „Stanu po Burzy” Agnieszka Burzyńska („Fakt”) oraz Andrzej
Stankiewicz (Onet.pl) zauważają, że w obliczu wojny na Ukrainie
władza zastawia konstytucyjne pułapki na opozycję, nie mamy
ministra finansów i ministra rozwoju, a już niedługo teorie
zamachowe na nowo podzielą społeczeństwo. W tej sytuacji dobrze, że
do Polski przyjechał prezydent USA Joe Biden i powtórzył gwarancje
bezpieczeństwa, które daje nam NATO. No i dobrze, że — przynajmniej
na razie — Kaczyński przestał atakować Amerykę.